piątek, 30 października 2015

» 14.|| owocowa rozkosz.

Na drugie śniadanie, czy podwieczorek chętnie wybieram owocowy koktajl, który uwielbiam! Każdy z nas ma swój ulubiony przepis na koktajl, dzisiaj podzielę się z wami moim :)

KOKTAJL BANANOWO-TRUSKAWKOWY Z DODATKIEM  PŁATKÓW OWSIANYCH
 2 duże banany
 200 g mrożonych truskawek 
oczywiście, jeśli mamy w domu świeże truskawki jak najbardziej dodajemy takie
 1 łyżeczka miodu
 sok z polowy cytryny
 pól szklanki płatków owsianych, wcześniej zalanych ciepłym mlekiem lub woda i odstawione na jakiś czas, aby stały się miękkie
● duży jogurt naturalny

wszystkie składniki blendujemy ze sobą i gotowe! :)
To na prawdę pożywny koktajl. Dzięki płatkom owsianym jest na tyle syty, ze jesteśmy w stanie w pełni się nim zapełnić, dlatego śmiało można zapisać go w swoim jadłospisie jako samodzielny posiłek.



W składzie koktajlu znajdują się truskawki, które można nazwać kopalnia odżywcza i zdrowotna. Truskawki to doskonałe źródło witaminy C (lepsze niż cytrusy) – w 100 g truskawek znajduje się 60 mg kwasu askorbinowego- to prawie dzienne zapotrzebowanie na witaminę C!
W truskawkach znajdziemy również witaminy B2, B3 (niacynę), A i E oraz szereg składników mineralnych, w tym fosfor i krzem (wzmacniają kości, korzystnie wpływają na skórę, włosy i paznokcie), magnez (odpowiada za prawidłowe działanie układu nerwowego), mangan (zapobiega zmęczeniu i poprawia pamięć), potas, wapń, żelazo i cynk.
W 90 proc. truskawki składają się z wody, oprócz niej owoce te zawierają sporo błonnika (2,2 g na 100 g owoców), węglowodanów i białka. Truskawki to owoce niskokaloryczne – 100 g porcja to ok. 30–35 kcal. Ponad to truskawki odkwaszają organizm, regulują poziom cukru we krwi, a także chronią przed rakiem. 
No cóż, biegiem do sklepu po truskawki i smacznego! :)

piątek, 16 października 2015

» 13.|| dietetyka.

Kiedy zaczynałam studiować dietetykę każdy dzień na uczelni wydawał się być koszmarem, bardzo często miałam myśli, żeby to rzucić i w następnym roku rozpocząć coś innego. Nie powiem, że nie było ciężko- po pierwszym sesestrze zrezygnowało naprawdę dużo osób, z każdym dniem nas ubywało. Teraz na drugim roku zostało nas zaledwie połowa. 
To wszystko za sprawą przemdiotów, które były realizowane na początku. Fizjologia, anatomia, socjologia, filozofia, informatyka.. mnóstwo trudnych przedmiotów i mnóstwo takich, które z dietetyką nie miały nic wspólnego. 
Od semestru letniego i w tym semestrze zimowym zaczęłam realizować przedmioty, które z dietetyką coś wspólnego mają. Wczoraj pierwszy raz uczestniczyłam w zajęciach w kuchni i razem z całą moją grupą stwierdziliśmy, że to jak dotąd najlepsze zajęcia od początku studiowania.
Co zajęcia będziemy gotować coś innego, realizować temat narzucony z góry, ale fajne jest to, że oprócz tego możemy przynieść swoje produkty jakie chcemy i tworzyć coś swojego. Na zaliczenie każdy musi przynieść swoje ulubione produkty i stworzyć coś co umie robić najlepiej i co najlepiej smakuje :)
Wczorajszym tematem był ziemniak. Podzieliliśmy się w pary i każda z czterech par miała inny temat do realizacji. Ja przygotowywałam ziemniaki gotowane, a inni talarki smażone w oleju, frytki smażone w oleju i w piekarniku. Na koniec mieliśmy wykonać ocenę organoleptyczną i najlepiej wypadły talarki i frytki smażone w oleju. Wiadomo- tłuszcz jest nośnikiem smaku.
Naszym zadaniem było sprawdzić, która forma ziemniaka jest najbardziej wydajna, czyli jak podawać ziemniaka w restauracji, przedszkolu, szkole itd, ale także i w domu, aby otrzymać możliwie jak najwięcej produktu. W tej konkurecnji wygrały moje gotowane ziemniaczki, które okazały się być wydajne aż w 75%, gdzie inne osiągały po 40-35%. Najmniej wydajne okazały się być frytki z piekarnika.

( na zdjęciu nieco spalone resztki frytków z piekarnika :))

Same ziemniaki są niskokaloryczne, na przykład gotowane ziemniaki w 100 g mają 106 kalorii. Ważne jest to, w jaki sposób je przygotujemy i z czym podamy.

Na zajęciach przygotowaliśmy także zupę cebulową krem. Tak naprawdę typowy krem to nie był, była trochę za rzadka, ponieważ nie byliśmy przygotowani, robiliśmy ją z tego co było w kuchni i nie mieliśmy ani jogurta naturalnego, greckiego czy kefiru. 
Mimo to, zupa była na prawdę dobra. Z niczego można przygotować coś pysznego :)



A Wy lubicie zupy krem? jaka jest wasza ulubiona? pozdrawiam!


ZAPRASZAM NA MÓJ INSTAGRAM :)




poniedziałek, 12 października 2015

» 12.|| LIEBSTER BLOG AWARD.

Zostałam nominowana przez Jaspis do bardzo ciekawej zabawy, w której to muszę odpowiedzieć na kilka pytań, więc do dzieła :)

1. Jaki był/jest Twój ulubiony oraz znienawidzony przedmiot w szkole? 
W liceum moim ulubionym przedmiotem zawsze był wf, choć te zajęcia były kompletnie niezróżnicowane, ciągle to samo, to bardzo miło je wspominam. Natomiast znienawidzony przedmiot to zdecydowanie historia, prowadzona przez nudnego nauczyciela, któremu w dodatku towarzyszyły nieprzjemne zapachy, co w sumie było bardzo interesującym tematem do żartów :D Teraz, kiedy studiuję najciekawyszm przedmiotem wydają się być ćwiczenia z żywienia człowieka, które odbywały się w semestrze letnim, ponieważ układaliśmy na nich diety dla różnych grup ludzi, czyli coś co w zawodzie dietetyka jest codziennością. Najgorszy przedmiot? Nudna filozofia i socjologia, kompletna strata czasu.
2. Kto Twoim zdaniem powinien w związku "nosić spodnie"?
Moim skromnym zdaniem tutaj trzeba postawić na równe szanse! Przecież można się dzielić, każdy może "nosić spodnie" w innych sprawach życia codziennego :)
3. Książka czy film?
Zdecydowanie książka. Książki połykam w całości, to najlepsze co może być.
4. Kiedy kompletnie nie masz ochoty oraz sił na trening, odpuszczasz czy się do niego zmuszasz?
Może to złe i beznadziejne itd, ale zazwyczaj odpuszczam. Nie jestem zwolenniczką zmuszania się do czegokolwiek. 
5. Co sądzisz o wychodzeniu poza strefę komfortu? Czy jest to dla Ciebie trudne, czy może przychodzi Ci z łatwością?
Ojj, bardzo trudne i staram się z tym walczyć. Są sytuacje, w których już dawno powinnam coś zrobić, zmienić, a dalej stoję w tym samym miejscu, bo tak łatwiej..
6. Czy są jakieś rzeczy, sprawy, które irytują lub denerwują Cię w blogowaniu?
Najbardziej denerwuje mnie to, że jestem niesystematyczna! Ale to tylko i wyłącznie moja wina, obiecuję, że się poprawię.
7. Jak radzisz sobie ze stresem?
W stresujących sytuacjach potrafię odnaleźć jakiś taki wewnętrzny spokój i wszystko gładko idzie. 
8. Na co lubisz spożytkować wolny wieczór?
Wolny wieczór najchętniej przeznaczam na czytanie książki, czy oglądanie ulubionego serialu. 
9. Z jakiej potrawy/jakiego produktu nie wyobrażasz sobie nigdy zrezygnować?
Nigdy nie zrezygnuje z pierogów ruskich, mniam!
10. Jak wyszukujesz nowe blogi, które odwiedzasz?
Wchodzę na blogi znajonych i tam w komentarzach wyszukuję nowe blogi, które odwiedzam.
11. Zdradź mi swój prywatny przepis na szczęście.
Przepis na szczęście? Człowiek jest szczęśliwy, kiedy wie, że ma taką osobę, z którą może wszystko, a ona zawsze będzie przy nim, zawsze. Ja jestem szczęśliwa, bo jestem pewna drugiego człowieka. Wiem, że gdy krzyknę "zostań" on zostanie, gdy poproszę go o pomoc, otrzymam ją, wiem, że mam w nim oparcie i wiem, że żadna z kolejnych obietnic nie będzie rzucona na wiatr. Szczęście? On trzyma moja dłoń, a ja jestem tu dla niego. Dla niego, jak dla nikogo innego, zawsze.
Znajdź taką osobę, dodaj do swojego życia, wymieszaj, tak żeby wszystkie składniki się połączyły i gotowe :)

----------------

Powinnam teraz wyznaczyć kolejne osoby i wymyślić moje 11 pytań. Praktycznie wszystkie blogi, które obserwuje, czytam, komentuje, brały już udział w takiej zabawie i myślę, że nie ma sensu nominować was po raz kolejny :) 

MIŁEGO WIECZORU!