Kiedy zaczynałam studiować dietetykę każdy dzień na uczelni wydawał się być koszmarem, bardzo często miałam myśli, żeby to rzucić i w następnym roku rozpocząć coś innego. Nie powiem, że nie było ciężko- po pierwszym sesestrze zrezygnowało naprawdę dużo osób, z każdym dniem nas ubywało. Teraz na drugim roku zostało nas zaledwie połowa.
To wszystko za sprawą przemdiotów, które były realizowane na początku. Fizjologia, anatomia, socjologia, filozofia, informatyka.. mnóstwo trudnych przedmiotów i mnóstwo takich, które z dietetyką nie miały nic wspólnego.
Od semestru letniego i w tym semestrze zimowym zaczęłam realizować przedmioty, które z dietetyką coś wspólnego mają. Wczoraj pierwszy raz uczestniczyłam w zajęciach w kuchni i razem z całą moją grupą stwierdziliśmy, że to jak dotąd najlepsze zajęcia od początku studiowania.
Co zajęcia będziemy gotować coś innego, realizować temat narzucony z góry, ale fajne jest to, że oprócz tego możemy przynieść swoje produkty jakie chcemy i tworzyć coś swojego. Na zaliczenie każdy musi przynieść swoje ulubione produkty i stworzyć coś co umie robić najlepiej i co najlepiej smakuje :)
Wczorajszym tematem był ziemniak. Podzieliliśmy się w pary i każda z czterech par miała inny temat do realizacji. Ja przygotowywałam ziemniaki gotowane, a inni talarki smażone w oleju, frytki smażone w oleju i w piekarniku. Na koniec mieliśmy wykonać ocenę organoleptyczną i najlepiej wypadły talarki i frytki smażone w oleju. Wiadomo- tłuszcz jest nośnikiem smaku.
Naszym zadaniem było sprawdzić, która forma ziemniaka jest najbardziej wydajna, czyli jak podawać ziemniaka w restauracji, przedszkolu, szkole itd, ale także i w domu, aby otrzymać możliwie jak najwięcej produktu. W tej konkurecnji wygrały moje gotowane ziemniaczki, które okazały się być wydajne aż w 75%, gdzie inne osiągały po 40-35%. Najmniej wydajne okazały się być frytki z piekarnika.
( na zdjęciu nieco spalone resztki frytków z piekarnika :))
Same ziemniaki są niskokaloryczne, na przykład gotowane ziemniaki w 100 g mają 106 kalorii. Ważne jest to, w jaki sposób je przygotujemy i z czym podamy.
Na zajęciach przygotowaliśmy także zupę cebulową krem. Tak naprawdę typowy krem to nie był, była trochę za rzadka, ponieważ nie byliśmy przygotowani, robiliśmy ją z tego co było w kuchni i nie mieliśmy ani jogurta naturalnego, greckiego czy kefiru.
Mimo to, zupa była na prawdę dobra. Z niczego można przygotować coś pysznego :)
A Wy lubicie zupy krem? jaka jest wasza ulubiona? pozdrawiam!
ZAPRASZAM NA MÓJ INSTAGRAM :)
Myślałam o studiowaniu dietetyki ! Bardzo interesuję się tą tematyką i na razie zgłębiam ją w domowym zaciszu :) ciekawe zajęcia macie, zwłaszcza te w kuchni. Uwielbiam zupy krem i chyba najbardziej z dyni oraz z cukinii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
polecam ten kierunek, ale uważam że oprócz tego fajnie jest brać udział w jakiś kursach różnego typu :)
UsuńDziękuję za komentarz ;) Wiesz.... myślę że jest bardzo duże prawdopodobieństwo że umiesz robić paznokcie tylko jeszcze o tym nie wiesz :p Trening czyni mistrza :p :) to co, do roboty? :) Uwielbiam zupy krem, są pyszne i bardzo syte. Ale chyba też wysokokaloryczne, nie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
a to już zależy od tego jakie produkty wybierzmy do naszej zupki :)
UsuńTe zajęcia w kuchni muszą być świetne! Dla mnie byłby prawdziwym zbawieniem, ponieważ wreszcie zostałabym odgórnie zmuszona do nauczenia się gotowania ;) Interesującym jest także, że otrzymane potrawy badanie pod różnymi względami, nie tylko organoleptycznie ;) Teraz na pewno zaczyna się cała, najciekawsza część Twojego kierunku. U mnie wyglądało to podobnie - na początku straszny przesiew i wymagające przedmioty, teraz jednak jest coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńTak to chyba juz jest na każdej uczelni, na każdym kierunku :)
UsuńUwielbiam zupykremy, moja ulubiona to z dyni lub z kukurydzy lub prokułowa :)
OdpowiedzUsuńmój faworyt to zdecydowanie z kukurydzy! :)
UsuńZupę krem uwielbiam - chyba najbardziej porową i dyniową :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zrobić z papryki!
też myślę że z papryki będzie pyszna, też muszę spróbować :))
Usuń♥♥♥
OdpowiedzUsuńOstatnio moja ulubiona to dyniowa :)
OdpowiedzUsuńKurczę jak tak czytam to mam ochotę zacząć studiować dietetykę ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się przez pewien czas nad dietetyką, ale w mojej głowie były zupełnie odmienne myśli na temat dietetyki na studiach. Nie miałam świadomości, że na pierwszym roku tak to wygląda, fajnie, że o tym napisałaś :)
OdpowiedzUsuńStudiowanie dietetyki jest ciężkie, sama coś o tym wie, niestety nie robi się łatwiej, ale chociaż bardziej "dietetycznie". Ale tak naprawdę satysfakcja z tych studiów też jest nieziemska :) A zajęcia z gotowaniem były najlepsze :) z niektórych przepisów poznanych na zajęciach korzystam do dziś :)
OdpowiedzUsuń